Marzysz by zostać copywriterem, a może bliżej Ci do art directora?
Poznaj historię Olgi. Weź udział w naszym kursie i rozpocznij karierę w branży reklamowej.
W zimie 2019 roku ukończyłam kurs copywriter/art director. Co dał mi kurs? Przede wszystkim nauczył mnie nieszablonowego myślenia o reklamie. Okazało się, że zawód copywritera nie ogranicza się do wymyślania spotów tv i haseł na plakaty, ale ma dużo większe pole do popisu. Kurs dał mi także kontakty oraz możliwość stworzenia wstępnego portfolio.
Dlaczego możliwość? Bo nikt nie zrobił tego za mnie. Przede wszystkim – w trakcie kursu może udać się zrealizować 3 kampanie, a może i nie udać się zrealizować żadnej. Nie wszystko bowiem zależy od pomysłów, ale od instytucji zgłaszających się do SRM, ich budżetu i ostatecznie chęci współpracy. Nie oznacza to jednak, że zostaje się z niczym, ponieważ na zajęciach można wymyślić kilkaset haseł czy kilkadziesiąt pomysłów na spoty i akcje marketingowe. I te pomysły warto zapisywać. Jeśli prowadzący dodatkowo pochwali jakiś pomysł – to również to sobie zaznaczyć. Gdy pod koniec kursu zbiera się materiał na portfolio, takie notatki są wręcz zbawienne. Portfolio, które się zatem tworzy, jest po prostu często portfoliem z pomysłów – pokazującym nasze myślenie o danym temacie oraz naszą kreatywność.
Dużym plusem jest wsparcie Kasi (założycielki szkoły) w przygotowaniu portfolio. Można przesyłać jej na bieżąco swoje materiały na portfolio i uzyskać wiele cennych wskazówek, a także – końcowy akcept 🙂 Na szukanie pracy trzeba sobie jednak dać trochę czasu oraz pogodzić się z niewielkimi zarobkami na początku kariery. W ciągu trwania kursu miałam dwie propozycje współpracy od prowadzących zajęcia. Jedna dotyczyła tylko social mediów, które mnie nie interesowały, więc podziękowałam. Druga zaś była idealna, ale… wtedy jeszcze nie mogłam sobie pozwolić na zmniejszone zarobki. Tak – w tej branży można zarabiać bardzo dobrze. Na dzień dobry jednak (raczej) nikt nie da dobrych pieniędzy, jeśli nie ma się doświadczenia w pracy w agencji. W związku z tym zaczyna się od pracy junior copywritera za wynagrodzenie adekwatne do pierwszej w życiu pracy. Można się z tego utrzymać, gdy mieszka się jeszcze z rodzicami, wynajmuje tylko pokój lub z parneterm dzieli się rachunki. Reasumując – jeśli ktoś, tak jak ja, marzy o tym, aby się przebranżowić, musi pogodzić się z faktem, że wszystko zaczyna się od początku.
Ja znalazłam pracę w tej branży kilka miesięcy po ukończeniu kursu. Odezwałam się do jednego prowadzącego. Akurat u niego w agencji pare osób odchodziło, więc znalazło się i miejsce dla mnie.
Pracuję obecnie w dużej, międzynarodowej agencji, co ma oczywiście swoje plusy i minusy. Minusem są po prostu korporacyjne procedury, plusem – duzi klienci, różnorodne zadania i wrzucanie juniorów na głęboką wodę – co bardzo sobie cenię.
Moja przygoda z kursem wprawdzie już się skończyła, ale dzięki niej zaczęła się ta właściwa – z branżą reklamową. Pewne rzeczy w agencji jeszcze potrafią mnie zaskakiwać, niemniej jednak kurs ułatwił mi odnalezienie się w agencyjnej rzeczywistości.